Orzekanie o zgodności i podawanie informacji o spełnieniu wymagań na świadectwie wzorcowania
Witam po długiej przerwie i po raz pierwszy w roku 2018.
Zainspirowany i zaniepokojony kilkoma podobnymi sytuacjami, na jakie trafiłem w ostatnim czasie, postanowiłem podjąć temat orzekania przez laboratoria o zgodności z wymaganiami wzorcowanych przyrządów i podawaniu tej informacji na świadectwach wzorcowania. Niestety świadomość klientów laboratoriów jest wciąż niska, zwłaszcza w firmach stawiających pierwsze kroki w świecie zarządzania systemowego, co prowadzi do nieporozumień i nadużyć.
Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest fakt, że podawanie na świadectwie wzorcowania (nie legalizacji) informacji o spełnieniu bądź niespełnieniu wymagań odbywa się na życzenie klienta. Laboratorium nie powinno domyślnie umieszczać takiej informacji, a już na pewno nie bez konsultacji z klientem i ustalenia źródeł wymagań. W dokumentach napotkać można na sformułowanie, że informacja ta powinna być podawana „w razie potrzeby”.
Najpowszechniejszym źródłem wymagań odnośnie przyrządów pomiarowych są oczywiście normy. I tu pierwszy zgrzyt – polskie normy są nieaktualne i w większości już nieobowiązujące, natomiast wiele laboratoriów (oczywiście bez akredytacji PCA) nadal uparcie odnosi błędy znalezione do wartości dopuszczalnych w tych dokumentach lub dziennikach Głównego Urzędu Miar (treść tych ostatnich uchylona w roku 2000)… Do czego to prowadzi? Do rozbieżności wymagań względem norm aktualnie stosowanych przez producentów i użytkowników narzędzi pomiarowych.
Przykład: wedle wymagań dzienników GUM, używana suwmiarka (przyjmijmy wartość noniusza 0,05 mm) w punkcie pomiarowym 100 mm ma wartość błędu dopuszczalnego +/- 0,1 mm. Tymczasem aktualne wydanie normy DIN 862:2015 podaje +/- 0,05 mm, a więc połowę tej wartości. Co więcej, stare dokumenty nie podają danych dla suwmiarek elektronicznych, które są obecnie tak powszechne, zatem i dla takiej suwmiarki laboratoria podają wartości z nich zaczerpnięte… Dość dodać, że DIN 862 w tym przypadku podaje błąd dopuszczalny +/- 0,02 mm na 100 mm…
Jeśli zatem koniecznie chcemy orzekać o zgodności narzędzi pomiarowych z normami, najpierw ustalmy z jakimi.
Nadrzędnym (nawet nad normami) źródłem wymagań są zawsze wymagania klienta. Oczywiście ustalenie własnych wymagań wymaga większej świadomości przedsiębiorstwa, i często zgodność z normami sprawdzana jest dla wygody i uproszczenia. Zamawiam przyrządy wykonane zgodnie z normą i chcę, aby te wymagania spełnione były w okresie użytkowania, bez analizowania zdolności pomiarowej przyrządu do realizacji moich procesów. Naturalnie rodzi to pewne konsekwencje -jak choćby niepotrzebne odrzucanie przyrządów, które nie spełniają wyśrubowanych wymagań norm, a wykorzystywane są do mało wymagających procesów pomiarowych. Z dwojga złego jednak lepiej w tę stronę, i na audytach łatwiej…
Jeżeli takowe wymagania mamy ustalone, możemy uzgodnić z laboratorium, aby na świadectwo trafiło odniesienie do nich. Możemy również (wręcz powinniśmy) o zgodności orzekać sami, analizując otrzymane odchyłki, bez konieczności podawania informacji o zgodności na świadectwie. Dzięki temu mamy doskonałe panowanie nad narzędziami i jesteśmy w stanie przydzielić je do odpowiednio wymagających zadań pomiarowych.
Sama decyzja o spełnieniu bądź niespełnieniu wymagań powinna być podjęta według znormalizowanych standardów (głównie PN-EN ISO 14253-1:2014-02, ILAC-G8:03/2009)
Brak aktualnych rodzimych dokumentów, którymi moglibyśmy się posiłkować to temat na odrębny artykuł. Niestety, kijem rzeki nie zawrócimy i pozostaje nam dostosowanie się do panujących realiów. Te są natomiast takie, że powszechnie stosuje się normy niemieckie DIN (oczywiście w różnych lokalnych edycjach, spójnych co do podawanych wartości) i każde laboratorium powinno pracować w oparciu o te dokumenty. Gwoli ścisłości – stosowanie norm wycofanych nie jest zabronione i nie dostaniemy z tego tytułu niezgodności, ale akurat laboratorium wzorcujące powinno być według mnie propagatorem właściwych standardów także wśród swoich klientów.