Wzorcowanie w siedzibie klienta – kiedy można, kiedy trzeba, a kiedy się nie da?
Wzorcowanie narzędzi w siedzibie firmy, bez konieczności wysyłania i oczekiwania z utęsknieniem na ich powrót jest bez wątpienia dla wielu przedsiębiorstw kuszącą propozycją. Na podstawie naszych obserwacji widać, że wzorcowanie w siedzibie klienta cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Czy jednak zawsze jest możliwe do zrealizowania?
Obserwując przez lata rodzimy rynek i zachowania klientów, wyodrębnić można kilka ogólnych podejść do organizacji wzorcowania zewnętrznego posiadanych narzędzi (firm wzorcujących swoje narzędzia samodzielnie nie uwzględniam):
- regularne wysyłki niewielkich partii narzędzi różnych rodzajów, aby nie ograniczać możliwości pomiarowych
- wysyłka wszystkich lub dużych grup narzędzi w okresie przerwy wakacyjnej lub świątecznej, zazwyczaj raz lub dwa razy w roku
- wzorcowanie narzędzi jednorazowo w siedzibie firmy w trakcie przerwy
- wzorcowanie tydzień przed audytem;)
Oczywiście powyższe tyczy się głównie niewielkich zakładów, którym daleko do korporacyjnych możliwości. Zakładając ograniczone zasoby i budżet, często ciężko jest zapewnić dostępność więcej niż jednego egzemplarza każdego narzędzia. Dodatkowo ograniczeniem bywa tradycyjne i wciąż często spotykane przypisanie narzędzia do operatora, zamiast ogólnodostępnej puli. Ustalając harmonogram wzorcowania trzeba nieraz zdrowo się nagimnastykować, aby realizując proces nie utrudniać zadania działom zależnym, jak produkcja i kontrola jakości. Wizja przyjazdu personelu laboratorium zewnętrznego, który w jeden lub dwa dni wykona wzorcowanie na miejscu może więc rzeczywiście się podobać. Z naszej praktyki wynika, że bywa to możliwe do zrealizowania, ale ma wiele ograniczeń i od ich omówienia zaczniemy.
Przeszkody
Bezwzględnym wymogiem jest zapewnienie pomieszczenia o odpowiednich warunkach klimatycznych (stabilna temperatura 20 +/- to absolutny standard), wolnego od wibracji i zapewniającego spokój pracownikom laboratorium. W pomieszczeniu musi być cicho, nie mogą nieustannie kręcić się pracownicy, nie pomagają także wycieczki przybywające tłumnie zobaczyć przyjezdnych dziwaków w fartuchach. Zapewnić należy duży, stabilny stół, a najlepiej płytę granitową… Nasuwa się pytanie, kto dysponując tym wszystkim potrzebuje wizyty metrologów z zewnątrz?
Sama organizacja przekazywania i odbioru narzędzi również jest zadaniem niełatwym. Pamiętajmy, że przed wzorcowaniem przyrząd musi być klimatyzowany 2-3 godziny w pomieszczeniu, w którym będzie sprawdzany. Wzorcowanie również swoje trwa, a czekający nerwowo za drzwiami pracownicy nie pomagają… Wzorcowanie (i metrologia w ogóle) to nie wyścigi i presja czasu nie powinna mieć miejsca jako czynnik wpływający potencjalnie niepożądanie na wyniki wzorcowania. Tak czy inaczej więc najlepiej założyć niedostępność narzędzi np. na cały dzień pracy naszych gości.
Personel laboratorium nie może (nie powinien) również tak po prostu wpaść, rozłożyć wzorce i działać. Wiezione przez pół kraju instrumenty muszą również odczekać swoje przed użyciem. Nierzadko paczkę z wzorcami dostarczyć należy w dniu poprzedzającym wzorcowanie. Zapewnić im trzeba wtedy możliwość bezpiecznego leżakowania i oczekiwania na rozpoczęcie pracy dnia kolejnego.
Przyjąć należy, że z dziedziny długości i kąta uda się na miejscu wykonać wzorcowanie następujących narzędzi ręcznych:
- suwmiarki (niekoniecznie w całym zakresie, bo może być ciężko zapewnić warunki na dwumetrową suwmiarkę)
- mikrometry (w zasadzie nie popieram takich działań, ale od biedy…; tu temperatura mocno może dawać się we znaki, więc stabilność warunków środowiskowych pożądana jeszcze bardziej niż dla urządzeń mierzących w „setkach” czy „dychach”)
- czujniki o działce 0,01 mm (mikronowe odpadają, gdyż wymagają ciężkiego sprzętu) i wykorzystujące je np. średnicówki czujnikowe
- przymiary (w bardzo ograniczonym zakresie z uwagi na długość wzorca)
- szczelinomierze i podobne sprawdziany o dokładności nie lepszej niż 0,001 mm
Najprościej można powiedzieć, że na pewno nikt przy zdrowych zmysłach nie podejmie się kalibracji wyjazdowej tych narzędzi, gdzie podczas wzorcowania trzeba operować wartościami poniżej mikrona (<0,001 mm).
Ja osobiście uważam, że przyrządy, które w mikronach mogą mierzyć, powinny być wzorcowane w laboratorium, co zawęża powyższe grono do narzędzi o działce nie lepszej niż 0,01 mm. Wszelkie pomysły w stylu wzorcowanie na miejscu sprawdzianów do gwintu czy pierścieni nastawczych niestety są niemożliwe do zrealizowania, gdyż wymagają użycia długościomierza poziomego. Pamiętajmy o niepewności pomiaru i jej roli przy orzekaniu o zgodności. Niestety wzrost niepewności wynikający z realizacji poza laboratorium czyni ten proces niezasadnym…
Wzorcowanie w siedzibie klienta a akredytacja
Jeżeli interesuje nas wykonanie wzorcowania u siebie i oczekujemy przy tym akredytacji PCA, sprawę mamy z grubsza jasną. Otóż musimy wiedzieć, że jeżeli laboratorium posiada akredytację na wzorcowanie interesującego nas narzędzia, nie oznacza to, że będzie mogło taką usługę przeprowadzić u nas. Na szczęście możemy tę kwestię sprawdzić zanim jeszcze skontaktujemy się z laboratorium. Wystarczy skorzystać z wyszukiwarki na stronie https://www.pca.gov.pl/akredytowane-podmioty/akredytacje-aktywne/laboratoria-wzorcujace/ i przy jej pomocy odnaleźć laboratorium a następnie wyświetlić zakres jego akredytacji. Oznaczenia przy każdej z metod wskazują, czy akredytacja obejmuje wzorcowanie w siedzibie laboratorium [S], czy również „na wyjeździe” [P].
Kiedy nie można inaczej
Oczywiście sprawa ma się zupełnie inaczej w przypadku urządzeń złożonych, dużych i ciężkich oraz będących częścią instalacji. Wiele urządzeń jest bardzo wrażliwych na transport, który powinien w trakcie życia urządzenia być ograniczony do minimum (również wewnętrzny – wiele z precyzyjnych instrumentów powinno być kalibrowanych po każdej zmianie miejsca). Bezwzględnie w siedzibie klienta i miejscu użytkowania wzorcować należy:
- maszyny pomiarowe zarówno współrzędnościowe jak i liniowe (jak długościomierze)
- projektory, mikroskopy, maszyny optyczne
- płyty pomiarowe (za wyjątkiem niewielkich rozmiarów, powiedzmy do 400 x 400 mm, których wysyłka ma sens)
- wagi (bezwzględnie! Pamiętajmy, że nawet zmiana ciśnienia atmosferycznego związana ze zmianą lokalizacji ma znaczenie…)
- ultraoptimetry, stanowiska do kalibracji płytek wzorcowych – z uwagi na delikatność i ryzyko, jakie niesie transport
- wysokościomierze cyfrowe (na poduszce powietrznej)
- stanowiska do pomiaru bicia, przyrządy kłowe, o dużych zakresach
- urządzenia zintegrowane z linią produkcyjną, mierniki i wskaźniki, których działanie jest powiązane z elementami instalacji
- komory klimatyczne i inne elementy zapewniające odpowiednie warunki środowiskowe
To oczywiście tylko wycinek spośród długiej listy urządzeń, do których zawsze zaprosić musimy pracowników laboratorium zewnętrznego bądź serwis producenta. Bywa i tak, że sprawdzenie dokładności połączone jest z przeglądem i serwisem, a z uwagi na wymagania systemu zarządzania sam serwis nie wystarczy i musimy zorganizować także przyjazd pracowników laboratorium…
Czynnikiem, który nierzadko nakazuje firmom organizację wzorcowania narzędzi ręcznych u siebie jest także czas. Z uwagi na charakter produkcji może okazać się, że dysponujemy w ciągu roku dwoma czy trzema dniami, w których zakład nie pracuje i to jedyna okazja na wykonanie sprawdzenia. Bywa, że jest to przedsięwzięcie logistycznie trudne dla obu stron, ale przy odrobinie gimnastyki jak najbardziej wykonalne. Być może rozwiązaniem pośrednim byłyby spotykane choćby u zachodnich sąsiadów mobilne laboratoria wzorcujące?